E.Sokołowska: Jak postępować z agresywnym uczniem

Start / Sklep / E.Sokołowska: Jak postępować z agresywnym uczniem

E.Sokołowska: Jak postępować z agresywnym uczniem

19,50 

Brak w magazynie

W książce Jak postępować z agresywnym uczniem autorka, na podstawie analizy typowych szkolnych sytuacji,  stawia podstawowe pytania, dotyczące zapobiegania agresji w szkole i postępowania w przypadku jej zaistnienia. Oto jedna z takich sytuacji, opisana na początku:

„Tata Antosia odebrał około południa alarmujący telefon od wychowawczyni: proszę przyjechać po syna, inne dziecko dziabnęło go palcem w oko. Rodzic zachował się niezwykle przytomnie i zapytał: a oko całe? Wychowawczyni oświadczyła, że nie wie, ale zaraz sprawdzi. W odpowiedzi padło: To proszę  jeszcze raz zadzwonić, ja już jadę. A najlepiej, żeby syna obejrzała pielęgniarka, jeżeli jest w szkole. Po kilku minutach ojciec odebrał uspokajający już telefon: oko całe. Tylko lekko zaczerwienione i opuchnięte, ale to od płaczu. Pielęgniarka obejrzała Antosia. Dziecko uspokoiło się. Właściwie może pan już nie jechać. Tata, będący 5 minut od szkoły, zdecydował się zabrać syna, bo i tak zbliżał się koniec lekcji. Dzień upłynął spokojnie, syn nawet nie wracał do sprawy, zajęty zabawą. Skwitował tylko, że – to było niechcący i że – już nie boli, wcale, a wcale. To było dla taty najważniejsze. Wieczorem, przed ułożeniem Antosia do snu tata zapytał, by rozwiać swoją ostatnią wątpliwość: – A z pielęgniarką się widziałeś? Antoś sennie odparł: – Nie. – Nie widziałeś jej? – upewnił się tata. – Nie. Rodzic postanowił wyjaśnić sprawę rano i już u źródła, tj. w szkole. Chciał zapytać wychowawczynię, dlaczego uspokajała go, podając fałszywą informację. Był coraz bardziej zły. To nie była pierwsza taka sprawa „zbywania” rodziców. Tym razem postanowił „nie odpuszczać”. Jeszcze w samochodzie upewnił się, czy dobrze zrozumiał nocny szept syna: – Antoś, nie byłeś u pielęgniarki w gabinecie wczoraj? Chłopiec odpowiedział stanowczo: – Nie byłem. To ojcu wystarczyło, poczekał na dyrektorkę i wyłożył sprawę dość stanowczo: nie życzy sobie wprowadzania w błąd rodzica, nawet w dobrej wierze, by go uspokoić. Dyrektorka wezwała wychowawczynię, ta stwierdziła, że pielęgniarka oglądała chłopca, na sto procent. Zadzwoniono też do pielęgniarki – ona również była stanowcza: oglądała oko Antosia, nie potrzebował nawet opatrzenia, wszystko wyglądało w porządku. Tata był pewien, że chłopiec go nie okłamał – o co więc chodziło? Jakaś zmowa szkoły? Wezwano chłopca. Zapytany przez panią dyrektor, czy pielęgniarka oglądała jego oko, potwierdził, że tak. Tata oniemiał: Antosiu, mówiłeś, że nie poszedłeś do pielęgniarki. Antoś odparł  rezolutnie: Nie poszedłem, siedziałem w klasie, to ona przyszła. Tata przez chwilę był wielce zakłopotany. Wychowawczyni podziękowała chłopcu i powiedziała, że tata myślał, że nikt nie oglądał tego oka. Chłopiec był zdziwiony, przecież nie mówił, że nikt nie oglądał. Pozostaje jeszcze pytanie, co z tym twierdzeniem, że „nie widział  pielęgniarki?” Antoś zrozumiał to dosłownie; nie widział pielęgniarki, bo tak go bolało oko, że nikogo i niczego nie widział. …”

Analiza tej szkolnej sytuacji może być pouczająca z kilku względów. Ponieważ jest prawdziwa – dobrze pokazuje kilka niuansów kontaktu między rówieśnikami, nauczycielami i rodzicami. Porozumienie stron uczestniczących w zdarzeniu nie jest oczywiste – zwłaszcza, jeśli stała się komuś krzywda. Pytań jest wiele – jedne dotyczą  agresji uczniowskiej i jej przejawów. Co to znaczy, że dziecko jest agresywne? Czy kolega Antosia był agresywny? I – niezależnie od tego, czy ów uczeń był agresywny, czy nie – co zrobić, by jego zachowanie się nie powtórzyło? Jakie postępowanie nauczyciela może okazać się skuteczne, by zrealizować taki cel? Jakie postępowanie rodzica utrwali wypracowany w szkole sukces? Jak radzić sobie z uczniowską przemocą na terenie szkoły, nie tylko siłami nauczyciela, ale i rodzica, uczniów, czy innych zainteresowanych osób oraz, co ważniejsze, jak takiej agresji zapobiegać?

To najważniejsze pytania – dlatego zostały postawione na początku tej książki. Pierwsza jej część będzie dotyczyła zmiany sposobu postępowania nauczyciela (ale też rodzica) – jeśli jego sposoby są nieskuteczne. I docenienia tych działań nauczyciela (i rodzica), które są skuteczne. Rozpatrzymy przy tym bardzo szczegółowo prawa uczenia się zarówno zachowań prawidłowych, jak i nieprawidłowych (w tym agresywnych). Można śmiało powiedzieć, że omówimy ABC podejścia behawioralnego.