Oto macie przed sobą książkę o bardzo prowokacyjnym tytule: Jak sobie radzić z rodzicami, którzy są źli, zmęczeni, bezradni lub po prostu stuknięci. Hmm…
Na wzajemne stosunki nauczycieli i rodziców należy patrzeć z punktu widzenia obu tych aktorów oświatowego dramatu. Z perspektywy rodziców nie jest dobrze podważać w oczach dziecka autorytet szkoły i nauczycieli. Niebezpiecznie jest wchodzić w konflikt z nauczycielem, który może odegrać się na ich największym skarbie, jakim jest dziecko. Jest to sytuacja, w której dziecko jest zakładnikiem szkoły i w kontaktach z nauczycielami rodzice muszą się z tym liczyć.
Perspektywa drugiej strony – szkolnej – w niniejszej książce jest prezentowana z dużą dawką humoru . Jej autorka – wieloletnia dyrektorka szkoły – na podstawie własnych doświadczeń i licznych lektur stwierdza, że “odeszły już stare dobre czasy, gdy nauczyciele byli szanowani i budzili respekt wśród rodziców z powodu swojej pozycji społecznej. Obecnie musimy pozyskać szacunek starą, wypróbowaną metodą: zapracuj na to”.
Ta książka jest właśnie o tym, jak na to zapracować. Pełna jest przykładów z życia szkoły, w oparciu o które formułowane są proste zalecenia. Autorka przypomina nam, jak się zachowywać. Piszę, że przypomina, bo my to wiemy, tylko w zdenerwowaniu często zapominamy, aby słuchać, być uprzejmym, przyjmować krytykę, kończyć pozytywnie, że nie wspomnę już o asertywności i empatii.
Największą jednak zaletą tej książki jest to, że zawiera propozycje metod postępowania, które wykształcą w nas pożądane umiejętności i właściwie ustawią relacje nauczycieli z rodzicami. Temu służy 55 sugestii na dobry początek oraz przewodnik trenera, zawierający scenariusze stosownych ćwiczeń